Matrix znów przechodzi do ataku na nasze wartości. Tym razem eksponentem big pharmy i innych znanych nam macherów jest Rzecznik Praw Pacjenta, który firmuje "Projekt ustawy o zmianie ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz ustawy o systemie powiadamiania ratunkowego (UD207)" . Trwają konsultacje społeczne i jako suwereni oraz jako ich organizacja Unia Rdzennych Suwerenów powinniśmi się temu przeciwstawić! Wysyłąjcie więc do Ministra Zdrowia protesty, uzasadnione argumentami podanymi poniżej lub innymi, które uważasz za ważne. Najlepiej protestować w formie pisemnej, gdzyż głosy w formie elektronicznej mogą "zaniknąć".

Tak jak większość produkowanych przez matrix przepisów kagańcowych ustawa, zwana przez nas Lex Chmielowiec, bazuje na nazewnictwie pokrętnym, takiej nowomowie XXI wieku, która promuje pojęcia wygodne dla zamordystów. A oni wmawiają Ludziom swoje koncepty jako prawdy objawione i przyjęte. Nie! W Polsce wolnej, wśród Wolnych Ludzi nie ma na to zgody.

Patrzcie, w jakich sprawach chce decydować i stosować kary dla opornych (do 1 000 000 zł) Bartłomiej Ł. Chmielowiec ( jako Rzecznik Praw Pacjenta):

- działań zdrowotnych podejmowanych przez osoby bez kwalifikacji medycznych,
- stosowania lub oferowania metod wskazywanych błędnie jako lecznicze, prowadzących do pogorszenia zdrowia, oraz zaniechania zgodnej z aktualną wiedzą medyczną metody diagnostycznej lub leczniczej,
- wykonywanie działalności medycznej bez uzyskania właściwego wpisu do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą,
- medycznej dezinformacji (jeśli połączona z zyskiem i publicznym rozpowszechnianiem).

To przecież powtórka z prześladowań dr Marka Bachańskiego, który w 2017 r. uratował od śmierci chłopca podjąc mu preparat z marihuany... Miał za to dyscyplinarkę a dyrektorka CZD doniosła nań do prokuratury. Potem przykładnie gnębiono dr Włodzimierza Bodnara, który w 2020 r. sprzeciwił się powszechnym zastrzykom preparatami od koncernów i leczył dolegliwości związane z COVID amantadyną! On i wielu innych niezależnych lekarzy i nakukowców było gnębionych przez Izby Lekarskie postępowaniami jakoby leczyli niezgodnie z "aktualną wiedzą medyczną". A cóż to jest takiego? Nikt nie wie. To pojęcie gumowe i przydatne zamordystom i mega-szarlatanom z big pharmy, od Blilla Gatesa do Bartosza Arłukowicza... Bo aktualną wiedzą medyczną może być publikacja dr Bodnara ale też przeciwstawne tezy dr Pawła Grzesiowskiego, który w 2020 roku wzywał rząd Mazowieckiego do wysłania patroli wojska na ulice aby wymuszać zbiorowe szczepienia na COVID... Ponadto w projekcie ustawy lex Chmielowiec pojawia się pojęcie dezinformacji. To też pojęcie matrixowe: Bo każdy przekaz jest informacją. A określona, ta sama informacja jest dla jednej grupy społecznej prawdziwa a dla innej fałszywa. Przykładanie tego pojęca do leczenia metodami naturalnymi jest nadużyciem. Bowiem każda metoda poprawiania stanu zdrowia w odnośnieniu do różnych pacjentów może być skuteczna lub nie. Informacja np. o tym, że KowaIskiemu nie pomogło leczenie w przychodni publicznego ZOZ a wyzdrowiał po terapii u bioenergoterapeuty nie jest dezinformacją,

A jakie terapie są skuteczne jest od dawna przedmiotem dyskusji i sporów. I tak powinno być: Niech strony sporu polemizują, przdstawiają swoje sukcesy i wytykają adwersażom porażki terapeutyczne. Rząd w tej sprawie powinien być neutralnym, nie zaś wysyłać na uzdrowicieli Rzecznika z arsenałem kar do 1 miliona zł!

A jak Bartłomiej Ł. Chmielowiec ma tyle zapału do pracy, niech zajmie się metaanalizą kampanii tzw. szczeponek przeciw COVID, które promował poprzedni rząd, gdy on już pełnił swój urząd. Trzeba zbadać, jakie szkody, w tym tysiące nadmiarowych zgonów, odmów przyjęć pacjentów do szpitali "bo szaleje koronawirus" itp. absurdów spowodowała ta akcja i ile pieniędzy roztrwoniono na zbędne i niezastosowane preparaty medyczne, respiratory oraz budowę "szpitali coovidowych"?

Swoje protesty przeciw niedookreśleniu pojęć "aktualnej wiedzy medycznej" i "dezinformacji" i żadaniem wykreślenia ich z projektu ustawy https://www.gov.pl/web/premier/wplip-rm wysyłajcie na adres: Ministerstwo Zdrowia. ul. Miodowa 15, 00-952 Warszawa

Leczenie jest dla nas, Ludzi, a nie dla big pharmy i innych dziwnych sił! Niech każdy leczy się, jak chce. U zamordystów wzmaga się tendencja represyjna: W czasie "pandemii" była to propaganda strachu i tysiące grzywien za brak maskowania (które sądy potem alnulowały) teraz osobnicy którzy sami są mega-szarlatanami, stygmatyzują przeciwników i szykują na nich horrendalne kary. Trzeba wykazać złą wolę i przy tym bezzskuteczność metody i szkodę na zdrowiu pacjenta, aby karać danego terapeutę czy uzdrowiciela!

OTO TREŚĆ NASZEGO WYSTĄPIENIA:

Do: MINISTER ZDROWIA RP

W RAMACH KONSULTACJI SPOŁECZNYCH: Zastrzeżenia do nowelizacji Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta

W trosce o wolność Ludzi do dokonywania świadomego wyboru, jak dbać o własne zdrowie, przedkładamy opinię przedyskutowaną w naszym środowisku:

1. Już sama nazwa tego aktu prawnego jest myląca: "Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta". Nazwa ustawy powinna wprost komunikować obywatelom, czego dotyczy. A tak nie jest gdyż projektuje się zmienić jednym ruchem kilka ustaw.

Pozornie projekt ma na celu wzmocnienie ochrony obywateli przed nieuczciwymi praktykami, które mogą prowadzić do pogorszenia ich stanu zdrowia i wyposażenie Rzecznika Praw Pacjenta w silne uprawnienia administracyjne. Ale faktycznie rzeczony projekt zawiera uprawnienia represyjne wobec niedookreślonych przedsiębiorców i podmiotów.

2. Bardzo niebezpiecznym jest praktyczne umieszczenie w jednym zbiorze obok oszustów (zwanych w żargonie prasowym „szarlatanami”) z pożyteczną działalnością budowania odporności zdrowotnej metodami  terapeutów holistycznych, uzdrowicieli energetycznych, bioenergoterapeutów, naturoterapeutów, zielarzy, masażystów, instruktorów jogi, muzykoterapeutów. Te zawody i umiejętności (będące owocem szkoleń w Izbach Rzemieślniczych lub wynikające z samorodnych talentów) są cennym uzupełnieniem praktyk lekarskich. Praktyki zwane ogólnie naturoterapiami są znane od tysiącleci i nigdy nie wymagały ujęcia w ramy ustawowe. Nie wszystko bowiem można ujmować w ramy ustaw. Ustawodawca działając w interesie Suwerenów powinien okazać zaufanie do dojrzałości Polek i Polaków, a nie produkować kolejne przepisy regulująco-represyjne.

3. Projekt zawiera niebezpieczne rozszerzenie władzy Rzecznika Praw Pacjenta i czyni zeń regulatora rynku (od tego jest Urząd Ochrony Konsumenta) i daje mu władzę nakładania mandatów do 1 000 000 zł i zakazywania praktyk ze skutkiem natychmiastowym (od tego są sądy powszechne). Powstaje kwestia: jak Rzecznik może w trybie natychmiastowym sprawiedliwie ocenić, czy dana praktyka jest uczciwa, czy też jest wyłudzaniem pieniędzy od chorych?!

4. Jesteśmy za blokowaniem działalności osób oferującym różne placebo jako leki czy suplementy diety. Skargi na działalność takowych powinny badać specjalne komisje przy Stacjach Sanitarno-Epidemiologicznych i ewentualnie kierować wnioski o ukaranie oszustów do organów ścigania. Przy tym wszelkie decyzje, w tym Rzecznika Praw Pacjenta, powinny być zaskarżalne.

5. W projekcie ustawy Rzecznik zmienia swą rolę z orędownika źle traktowanych pacjentów w policjanta kontrolującego i arbitralnie zamykającego praktyki, gabinety i ośrodki naturoterapii. Taka nad-kompetencja jednego urzędnika stwarza niebezpieczeństwo, że będzie on represjonował nie „szarlatanów” i oszustów ale np. uczciwych i skutecznych w działaniu naturoterapeutów, którzy są postponowani przez wielką konkurencję: Firmy farmaceutyczne, niektóre Izby Lekarskie (casus dr. Włodzimierza Bodnara ściganego przez Izbę lekarską za prowadzenie skutecznej terapii amantadyną i wiele innych postępowań dyscyplinarnych wobec „niepokornych” lekarzy).

W rzeczonym projekcie problemem jest to, że brakuje w nim wyraźnych granic między tym, co podlega regulacji jako świadczenie leczenia, a tym, co jest sferą naturoterapii, edukacji, doradztwa, coachingu czy praktyk medytacyjnych.

6. W projekcie chce się umożliwić postępowania represyjne wobec tych, którzy jakoby świadczyli usługi i pomoc niezgodnie z "aktualną wiedzą medyczną". Jest to pojęcie nieprecyzyjne, które nie powinno pojawić się w ustawie. To pojęcie rozciągliwe i przydatne wrogom naturoterapii, działającym często z inspiracji koncernów farmaceutycznych. Bo aktualną wiedzą medyczną może być na przykład publikacja dr Włodzimierza Bodnara ale też przeciwstawne tezy dr Pawła Grzesiowskiego, który w 2020 roku wzywał rząd Morawieckiego do wysłania patroli wojska na ulice aby wymuszać zbiorowe szczepienia na COVID... Ponadto w projekcie pojawia się pojęcie "dezinformacji". To też pojęcie nieprecyzyjne: Bo każdy przekaz jest informacją. A określona, ta sama informacja jest dla jednej grupy społecznej prawdziwa ale dla innej fałszywa. Przykładanie tego pojęcia do leczenia metodami naturalnymi jest nadużyciem. Bowiem każda metoda poprawiania stanu zdrowia w odniesieniu do różnych pacjentów może być skuteczna lub nie. Zatem nformacja np. o tym, że Kowalskiemu nie pomogło leczenie w przychodni publicznego ZOZ ale wyzdrowiał po terapii u bioenergoterapeuty nie jest "dezinformacją".

Dlatego wyrażamy sprzeciw wobec rzeczonego projektu ustawy.

Paweł A. Fijałkowski - Fundator/Prezes Zarządu FUNDACJI EKO-OSADA BRZOZÓWKA